piątek, 11 listopada 2011

Recenzja: Yaoi oczami faceta

UWAGA: POMIJAM DWA INNE OPOWIADANIA Z TOMIKU. 
Jakiś czas temu wybrałem się po mangowe łowy do empiku, co jakiś czas temu robiłem dokładnie co miesiąc. Grzebię sobie w mangach, aż moją uwagę przyciąga manga "Croquis". Okładka dość ładna - facet, dziewczyna, farby. Szykuje się jakiś romans o malarzu. Nic nie zwiastowało nadciągającej katastrofy. Wracam do domu, siadam na kanapie i zaczynam zdejmować folię. Otwieram mangę i już po kilku stronach myślę "o mój boże. Kupiłem Yaoi"


Impulsywni Kochankowie
Cały tomik składa się z 3 opowiadań (swoją drogą wszystkie to Yaoi). Croquis (4 części), Spadająca gwiazda (1 część) i Moja pierwsza miłość (2 części). Skupmy się na pierwszej, zdobiącej okładkę. Historia zaczyna się od poznania Nagiego (tak, to imię) Sasahary. Jest on trans, który zbiera na operację dorobienia piersi poprzez pracowanie jednocześnie w dwóch miejscach - jako model dla artystów z ASP i jako "tancerz" w nocnym klubie (i tak tylko wachluje bo nie ma piersi). Pewnego pięknego dnia Nagi przyciąga spojrzenie malarza, kiedy akurat pracuje jako model. To skłania go do tysiąca fantazji o tym że może wreszcie ktoś go pokocha i tego typu sprawy. Malarz ten zwie się Kaji i rozmawia z Nagim jak z kimś do kogo coś naprawdę czuje, co oczywiście jest prawdą. Uczucie rośnie a obaj wyznają sobie miłość na końcu pierwszego chapteru. A dalej już z górki...

nagi Nagi i nagi Kaji
Cała reszta skupia się na pierdołach. Koleżanki z pracy (tej drugiej) naśmiewają się z Nagiego, ten chce się przespać z Kajim, on go zabiera na wyspy, tam obaj spędzają weekend na tuleniu się do toalety, bla bla bla. W sumie na tym skupiają się chaptery dwa, trzy i większość czwartego. Na końcu, Nagi wreszcie jest nagi, Kaji też jest nagi, śpią ze sobą i koniec. Naprawdę.

Jak namalowali malarza?
Teraz trochę o kresce. Szczerze mówiąc - była naprawdę dobra. Tła dopracowane, postacie są ludzkie (przepraszam ale jak patrzę na Red Dada to mi się serce kraje że to ma cokolwiek wspólnego z mangą), no może Nagi wygląda trochę zbyt kobieco (to właśnie przez ten szczegół mam tą mangę). Do kreski nic nie mam. Do wydania polskiego w sumie też nie. Kolorowe strony, dobre tłumaczenie, solidna okładka... wszystko gra i buczy. W sumie jak na jedyne yaoi które przerobiłem - sprawa wygląda bardzo dobrze. Można by nawet powiedzieć że lubię tę mangę.

Plusy: Kreska, polskie wydanie, ciekawa historia
Minusy: NAGI WYGLĄDA JAK BABA I ZACHOWUJE SIĘ JAK BABA, kreska zmienia się przez te cztery chaptery
Ocena końcowa: W sumie - manga całkiem całkiem. Bałem się że to yaoi będzie mi się śniło po nocach (...W NEGATYWNYM SENSIE OCZYWIŚCIE!) a tu całkiem miłe zaskoczenie. Śmiało daję jej 8/10. Szkoda tylko że pozostałe opowiadania nie prezentują się tak dobrze...
Autor: Fafikozoom

5 komentarzy:

  1. Uke to zazwyczaj baby w ciele faceta, w skrócie mówiąc. xd

    OdpowiedzUsuń
  2. ahah, wstęp mnie zniszczył xD
    ale wszystko prawda, w sumie nie oceniłabym tej mangi tak wysoko. Gdyby nie fakt, że czytałam ją na matematyce, nigdy bym nie dotarła do końca n.n

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie baba tylko kobieta.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń