Co da nam zmiksowanie "Shiki", "Higurashi" i "Oszukać przeznaczenie"? Mocno przeciętną serię z prawdziwie amerykańskim finałem
Fabuła
Zacznę może od punktu który wzbudza moje największe wątpliwości, i to nie dlatego że pomysł był zły. Przeciwnie. Anime miało gigantyczny potencjał, szkoda tylko że niewykorzystany z powodu typowo amerykańskich gierek. Mówiąc to mam na myśli tanie chwyty które w samej fabule mają do czynienia tyle co mięso w "makdonaldowych" kanapkach. Skrzypienie podłogi, wpychanie wszędzie "strasznych" lalek, zabawa kolorami czy przelatujące kruki to tylko część chwytów które przygotowali nam twórcy.
Historia opowiada o chłopcu który z wielkiego Tokio, przeprowadza się do malutkiej wsi (oryginalność!). Swój pobyt w tej cudownej mieścinie rozpoczyna nawrotem choroby płuc. Po powrocie do zdrowia nadchodzi czas powitania nowej klasy, która zachowuje się w stosunku do niego... dziwnie. Okazuje się że wraz z inną uczennicą (pozbawioną oka) jest ignorowany. Odpowiedź na pytanie "Dlaczego ich ignorują?" jest "oczywista":
Otóż 25 lat temu zmarła tutaj lubiana przez uczniów i nauczycieli dziewczyna uczęszczająca do trzeciej klasy (oryginalność! Tak. Teraz będę to powtarzał na każdym tanim chwycie fabularnym). Wszyscy lamentowali nad stratą ukochanej przyjaciółki, aż ktoś stanął na środku sali i krzyknął że dziewczyna żyje i siedzi na końcu sali. Cała klasa, jak i dyrektor i nauczyciele zaczęli z jakiegoś powodu mówić to samo. Wszystko było by (w miarę) normalne, gdyby nie fakt że zmarła dziewczyna pojawiła się na zdjęciu (Oryginalność!) zrobionym na końcu roku. Jednak z jakiegoś powodu (który nigdy nie zostaje wyjaśniony) co roku na trzeciej klasie ciąży klątwa, polegająca na śmierci kilku osób, "zabitych" z powodu istnienia w klasie osoby martwej. Osoba martwa ma ciało i wspomnienia nawet sama nie wie że jest nieżywa. Jedynym sposobem żeby powstrzymać klątwę jest wytropienie zmarłego i wysłanie go z powrotem w zaświaty.
Postacie
Niestety, jeśli myślicie że to postacie są w tej serii czymś co utrzymuje serie na powierzchni to się mylicie. Mamy tutaj tylko postacie będące chodzącymi stereotypami. Mamy tutaj głównego bohatera bez osobowości, cichą dziewczynę z patologicznej rodziny, wesołego gałgana, ciocię dobrą radę, te spawy. Powoli przez całą serię przewijają się osoby przy których granie w "grę pijacką Kinga" stało by się niebezpieczne dla zdrowia. Kolejnym problemem jest to że zapamiętanie ich wszystkich graniczy z cudem, szczególnie że niektórzy są do siebie bliźniaczo podobni. W tej serii przez 12 odcinków mamy zapamiętać około 30 postaci, czyli klasę i postacie poboczne. Nie wiem jak dla was ale dla mnie jest to za trudne, szczególnie że często podczas rozmów wspominają o różnych osobach, a ty tylko próbujesz sobie przypomnieć "który to był?".
Zabawa dźwiękiem
Jedyną rzeczą za jaką mogę to anime pochwalić jest dźwięk. Opening jest miły dla ucha i nie trzeba go przewijać za każdym nowym odcinkiem, ending jest przeciętny, nie wpada w ucho ale też nie jest z tych co "boli jak się go słucha". Za to czymś co mi się mimo wszystko spodobało jest zabawa w edycji dźwięku. Całe anime zostało nagrane ciszej tak aby w odpowiednim momencie eksplodowały nam słuchawki (fragmenty ze śmierciami, jakieś konkretne uderzenia).
Plusy:
- dźwięk
- czołówka
- pomysł
- mimo wszystko przyjemne w oglądaniu
- daje rade jako horror
- Finał
Minusy:
- Wykonanie "po amerykańsku"
- Postacie
- ilość ludzi
- tanie chwyty
Ocena Końcowa: Przyznaję że miło mi się to oglądało, ale ilość tanich chwytów aż boli. Nie rozumiem popularności "Another", moja ocena "z czystym sumieniem" to 7/10. Nie mniej, i zdecydowanie nie więcej. Nieco więcej niż średniak, ale dobrym anime nie mógłbym tego nazwać...
Według mnie mogli zrobić jakiś wątek z tymi lalkami, które na początku, były przerażające jak Misaki. Później już taka nie była i to według mnie popsuło anime.
OdpowiedzUsuńAle kreskę ma fajną :3
A koniec mnie zawiódł... :/
A wczoraj myślałam nad oglądnięciem tego. (: No cóż, w sumie i tak rodzina teraz przyjeżdża (Juhuu, święta -.-), więc nie ma czasu, ale może kiedyś... Przyznam, że bardzo dobra recenzja ^^ Pozdrawiam~!
OdpowiedzUsuń